czwartek, 24 listopada 2011

Londyn part 5.

uwierzcie mi, że tak nie mam na nic ochoty że masakra.. nawet pisać do Was. nawet na ten cholerny Poznań w sobote. ale cicho:>
Wioleta mnie wpuściła na komputer to pisze sobie posta na blogu, lubie ogl pisać tutaj, tak jakoś się już przyzwyczaiłam. 
wracając do Wiolety, to ona jest zajebiście mądra, wylała dzisiaj herbate na sofe i na siebie <ok> lałaaaaam
kocham Konrada, miałam napisać to pisze, prosze skarbie:* i już się tak nie denerwuj, ok? no.
a tu mam coś dla was:





peace&love, moi drodzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz